Zasłyszane w SKM'ce. Poirytowana matka krzyczy na dziecko:
- Nie wierć się tak, bo ta pani cię ze sobą weźmie. - spogląda w moją stronę.
- Ale ona uśmiecha się nawet do telefonu, a ty, mamo, nigdy!
Zamarłam. Współpasażerka jako straszak. I dziecko, które widzi więcej, dalej...
Niesforne dziecko? Niegrzeczne?
A może trzeba się zwyczajnie uśmiechnąć?
Taka sytuacja, którą opisałam zresztą również na swojej tablicy Facebookowej, spotkała mnie wczoraj w drodze z uczelni do mieszkania.
Dziwię się kobietom, które mają odwagę (?) straszyć swoje dzieci innymi ludźmi. Szczególnie obcymi, którzy siedzą obok.
Patrząc w oczy temu chłopcu, mogłabym powiedzieć: z chęcią bym cię z sobą wzięła, inteligenciku :) bardzo chętnie!
Szczególnie wtedy, gdy dostrzegło się to pragnienie... Tak, tego pragnienia nic nigdy - mam nadzieję - mu nie odbierze. Nawet zirytowana matka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz